Ja mam taką teorię, że życie to po prostu czas zbierania surowego materiału do obróbki.[...].

Dzień ostatnich szans to książka młodzieżowa co prawda nietypowa, ale o tym później.
Cała akcja książki rozgrywa się w ośrodku Latham, stworzonym dla nastolatków chorych na gruźlice takich jak nasi główni bohaterowie: Lane, Sadie i ich grupka przyjaciół.
Lane zanim trafił do ośrodka i dowiedział się o chorobie był idealnym i najlepszym uczniem jak i synem. Ma plany na przyszłość. Chce dostać się na Stanford , więc przerabia materiał do przodu w masowych ilościach nawet gdy trafia do ośrodka nie chce się pogodzić z chorobą uczy się jeszcze więcej. Sadie natomiast to dziewczyna, która w młodszych latach w szkole byłą poniżana i ośmieszana trafiając do Latham ( dużo wcześniej niż Lane) może w końcu żyć. Tam ma paczkę znajomych, z którymi łamie przepisy, podstawowe normy i stara się żyć na całego. On trafiając do ośrodka traktuje to jak przymusowe wakacje. Ona wraz ze swoimi przyjaciółmi urządza nielegalne wypady do lasu i robi na przekór wszystkiemu czemu się tylko da.  Gdy Lane i Sadie spotykają się okazuje się, że już wcześniej się widzieli ba poznali, dokładnie na obozie, na którym byli jako małe dzieci. 
Lane w towarzystwie Sadie i jej przyjaciół odżywa. Odrywa się i zapomina o świecie nauki i chorobie. Możliwe, że jest to jego ostatnia i jedyna szansa. Nikt im i nam tego nie mówi ale przez cały czas grozi im śmierć.
Dla bohaterów może to być ostatnia szansa na zaczerpnięcie prawdziwego życia. Ani Lane ani Sadie nie mieli w życiu łatwo, dlatego właśnie teraz starają się wszystko nadrobić. Nie zawsze są to rzeczy przemyślane. Robią to pierwszy raz i cieszą się każdą jedną chwilą, w której mogą zrobić coś ciekawego, przesiąkającego adrenaliną. Chcą być sobą najbardziej jak się da.
Książka opowiada o tym jak nasze życie może szybko i niezależnie od nas przybrać inny tor. Nasze plany może trafić szlag nie koniecznie musi wyjść nam to na złe. Lane właśnie przez taką zmianę planów poznał wspaniałych ludzi i oderwał się od swojej codzienności. Pomimo, że na początku sądził, że to będzie dla niego istne piekło myślę, że wcale tak nie było i wyszło mu to na dobre.
Choroba nie musi nas ograniczać. Choroba nas nie określa. Ta książka jest na prawdę dobra. Pokazuje, że często w pogoni za swoimi marzeniami, celami gubimy samych siebie i świat,w którym żyjemy. Gdy już się ogarniemy może okazać się za późno. A życie jest delikatne i nietrwałe. Sami bohaterowie się o tym przekonują, pomimo jak różne mają charaktery i jak innymi osobami są. Boją się. Boją się wielu rzeczy . Są przerażeni, myślą stracenia czegoś lub kogoś, uważają chorobę i sam pobyt w ośrodku za chwilowe i tymczasowe, dlatego korzystają z tego czasu jak najlepiej . Nie zawsze trzeba wszystko analizować i słuchać rozumu, czasami warto po prostu posłuchać głosu serca. Nie pozwalają by choroba przejęła ich życie, więc próbują walczyć i po prostu być. Bo można się poddać i czekać na śmierć, ale można też wykorzystać czas najlepiej jak się da.
Żyć.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Różne ,różności #1

Ulubieńcy miesiąca- Listopad 2016

Krem do rąk -Alterra granat Bio i masło Shea Bio